zostać, czy iść dalej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twój problem Strona Główna -> Doradź mi

nyxia




Dołączył: 13 Wrz 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wieje wiatr?

PostWysłany: Wto 12:26, 13 Wrz 2011    Temat postu: zostać, czy iść dalej
 
Witam ciepło. Powiem wam, że mam niezły wewnętrzny spór w związku z chłopakiem z którym jestem. Jesteśmy już ze sobą przeszło 2 lata, wszystko na początku związku było ok (bez motyli, ale ok), bo pojawił się ten oto, którego sobie wymarzyłam- rycerz na białym rumaku (albo z Razz).

On mnie kocha jak szalony, byłam jego pierwszą dziewczyną w łóżku (niestety nie na odwrót) i w dodatku jest typem, który robi obiady, śniadania do łóżka, przynosi kwiaty i prezenty bez powodu, w dodatku ciąglę słyszę wywody jak on to mnie kocha, jak tęskni jak mnie nie ma (zaczyna się od 1h wzwyż), lubi się przytulać, kocha dzieci, przede wszystkim dba o moje dobro, przyjemności. Jest nawet ładny z buzi, chociaż lekko tęgawy. Ale też dobrze wyposażony. Wydaje mi się, że to właśnie taki "mąż idealny".

I tu właśnie zaczynają się schodki... Bo wiem, że jest w wielu kwestiach idealny, ale obumarło we mnie uczucie do niego. Nie podnieca mnie już nawet w łóżku. A że gramy w otwarte karty, tj. jesteśmy dla siebie szczerzy jak możemy to powiedziałam mu, że już go nie kocham, a ten co? Podjął decyzję, że "dobrze, więc nie uprawiamy seksu aż powiesz, że mnie kochasz. Nie chce profanować tego bez miłości". I trwamy tak już chyba 3,4 miesiąc. Powiedzcie mi, który facet by się zdobył na coś takiego? Jeszcze jest kwestia zazdrości, chorej zazdrości. Na początku związku zrujnowało mi to życie towarzyskie- wszędzie razem, nigdzie osobno, bo jest zazdrosny. A to było złe, bo to był mój pierwszy rok w nowym mieście, gdy zaczęłam studiować. Wyszło raz nawet na to, że nie mogłam iść bawić się z ludźmi (wtenczas w sumie 4 chłopaków, co spotęgowało zazdrość, ale ja tak miałam całe życie- spędzałam większość czasu z płcią przeciwną, bo po prostu się dogaduje). Teraz jest ciut lepiej, bo pracowaliśmy nad tym, ale nadal on jest chorobliwie zazdrosny... Tzn. wychodzę, bo chcę, ale on później i tak zachowuje się tak (np. chodzi nadąsany cały dzień), w ten sposób ja się źle czuję.

Przy tym, jestem z nim, a kręcą mnie inni. Ale jestem wiernym typem i myślę, że z wzajemnością. (a boję się, że trafię kiedyś na takiego skurczybyka zdradzającego)

I ogólnie kochani jak doradzicie cokolwiek, to będę wdzięczna, bo już sama nie wiem co robić. Zostać z nim i prowadzić życie bez uczucia, a jak z przyjacielem (chociaż nie wiem jak to będzie z seksem... sklamie?), ale z człowiekiem idealnym jego pokroju, czy iść dalej, szukać miłości i rozwijać się? Najbardziej się obawiam tego, że każda miłość się tak kończy, ale to już zapytanie do bardziej doświadczonych.

Wybaczcie, że musicie tyle czytać i z góry dziękuję za każdą odpowiedź.

Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nyxia dnia Wto 12:29, 13 Wrz 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
...xxx...
Bywalec



Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 17:11, 13 Wrz 2011    Temat postu:
 
... Normalnie bym Ci powiedziała, że masz cholerne szczęście...
Naprawdę ciężko będzie znaleźć odpowiednie rozwiązanie, dlatego nie powiem nic jednoznacznego i precyzyjnego typu ,,tak, zerwij z nim'' lub ,,nie nie zrywaj z nim''. W sumie to chyba nie najlepsze przykłady, bo nikt nie powinien Ci tego mówić, powinnaś zdecydować sama. Ja natomiast mogę spróbować skierować Twój tok myślenia na różne tory, a Ty obierzesz ten najlepszy według Ciebie.

Najpierw zacznę od Ciebie: nie przywiązuj wagi za bardzo do tego, że jest typem ,,idealnego'' chłopaka (według dzisiejszych czasów: obiadki, kwiatki itp), bo widzisz to jest podobnie jak np z samochodem: dla wielu ludzi czerwone ferrari jest najlepszym i idealnym samochodem, ale to nie znaczy, że dla Ciebie też, i nie znaczy również, że będziesz się czuła dobrze prowadząc go i że musisz go mieć, bo wszyscy uważają, że lepszego nie ma- chyba rozumiesz do czego zmierzam. To, że Twój teraźniejszy chłopak jest taki a nie inny i być może byłby świetny dla wielu dziewczyn nie znaczy, że dla Ciebie też jest idealnym partnerem. Nie powinnaś być z nim tylko dlatego, że inne dziewczyny uważają go za idealnego i dlatego, że związek z nim jest ,,wygodny'' (Nie oceniam, ale być może w małej części mam rację) bo chyba chodzi o coś więcej niż wygoda, przyzwyczajenie i przyjaźń.

Teraz o Twoim partnerze. Na początek dodam (choć chyba nie powinnam), że byłoby łatwiej gdyby to Twój chłopak napisał, może nawet dużo łatwiej (nie chodzi o to, żeby teraz napisał swoją wersje, albo coś w tym stylu, tylko o to, że to byłoby łatwiejsze z jego punktu patrzenia) Trzeba się zastanowić nad Twoim partnerem, bo sprawa nie dotyczy tylko Ciebie. Ty czujesz się... niespełniona... chcesz czegoś więcej, ale on jest zakochany po uszy, co sprawia, że sytuacja jest trudna.
Może zacznę tak: według mnie nie powinnaś z nim być (nie mówię, że masz z nim zerwać), bo nigdy nie poczujesz się tak jak byś tego pragnęła i na dzień dzisiajszy to jest Twój problem.
Teraz załóżmy, że z nim zrywasz- wyobraź sobie co on czuje: byłaś jego PIERWSZĄ partnerką w łóżku- ogromny sentyment, kochał Ciebie na zabój- żal i ogromne cierpienie (chyba nie ulega to wątpliwości) i jeszcze nie wykluczone, że zakładał, iż zostaniesz jego partnerką na całe zycie- poczucie niewyobrażalnej straty (podwójnej bo starcił nie tylko swoje ,,serce'' ale także przyszłe życie (plany na przyszłe życie )) (piszę chaotycznie, bo ciężko ułozyć to w jedna spujną całość)
Teraz załużmy, że z nim nie zrywasz (według mnie to też byłoby całkiem dobre rozwiązanie, gdyby nie zdarzyła się sytuacja niżej opisana, albo coś podobnego) żyjesz z nim, jesteś szczęśliwa, może nie do końca, ale jesteś, jego szczęście nie podlega wątpliwości, Tobie czegoś brakuje, ale ogólnie jesteście razem szczęśliwi, żyjesz z nim parę lat, aż tu nagle na Twojej drodzę staje meżczyzna Twoich mażeń. Wiesz, że on jest dla Ciebie a Ty dla niego, że przy nim osiągniesz wszystko i będziesz miała wszystko czego Ci brakowało i vice wersa z jego strony. A co wtedy będzie z Twoim partnerem? Wyobraź sobie w jakiej sytuacji on byłby wtedy, zadałabyś mu niemalże dwukrotnie silniejszy cios niż teraz, a pozatym zmarnowałabyś ten czas przez który byliście razem i który mugł poświęcić na znalezienie innej dziewczyny, która kochała by go równie mocno jak on ją. ---Oczywiście nie musi tak być, daje tylko przykłady róznych sytuacji----
No i równie dobrze mozna to podpisać Twojemu partnerowi, bo to on może spodkać inną kobiete i takie tam.

Nic nie sugeruję, chcę żebyś wszystko przemyślała. Zastanów się nad tym co napisałam, ale też nad innymi rozwiązaniami. Zanim podejmiesz ostateczną decyzje napisz na forum, mam nadzieję, że ktoś Ci też coś podpowie Smile
Przepraszam jesli ten post jest niezbyt zrozumiały, chaotyczny itp. starałam sie jak mogłam, żeby wmiare zwięźle (heh i tu taki żarcik) i zrozumiale go ująć.
Twój chłopak jest naprawdę wartościowym facetem i głownie chodzi mi o to żeby jak najdelikatniej i najlepiej dla niego rozwiązać problem, bo jak by nie było, to nie zasłuzył sobie na nic złego, a nawet przeciwnie.
Powtórzę jeszcze raz, że sama musisz podjac decyzje, nie sugeruj się za bardzo tym co napisałam ja, albo co napisze ktoś inny, bo to Ty powinnaś wybrać tak jak uwarzasz, że według Ciebie bedzie najlepiej Smile

PS. Teraz ja proszę o wybaczenie, że musiałaś tyle czytać Very Happy


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

nyxia1




Dołączył: 11 Paź 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:16, 11 Paź 2011    Temat postu:
 
Tutaj nyxia, mam nowe konto, bo niestety zapomniałam hasła do tamtego. :/
Kochana dziękuję Ci bardzo. To niezwykle konstruktywne rady, przydały się, ułatwiły przemyślenie tego wszystkiego.
Koniec końców zerwałam z nim... niedawno. Zobaczymy co będzie dalej. Sprawiłam ból, choć zrobiłabym wiele, żeby tego uniknąć. Przy zrywaniu płakaliśmy oboje, choć on później się uspokoił, dał radę porozmawiać, a finalnie już mnie uciszał. Nie wiem co jest grane, bo ja też mocno cierpię. Nie wiem... nie wiem czy z tęsknoty za nim, czy z wyrzutów sumienia, że go skrzywdziłam, czy przez to, że nic już nie będzie takie jak było. Patrze na cokolwiek i wyję. Może to być wszystko: zaczynając od zdjęcia kończąc na farbie do włosów, którą nauczyłam go jak farbować. Nigdy czegoś takiego nie miałam, choć też nigdy nie byłam w tak długim związku.
Nie wiem, co ze mną...
Po prostu nic nie wiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

...xxx...
Bywalec



Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 16:56, 11 Paź 2011    Temat postu:
 
Twoja reakcja na to wszystko jest oczywista...
Nie zerwałaś z nim dlatego, że do niego nic nie czułaś, że go nie lubiłaś, że nie byłaś do niego przywiązana, ani dlatego, że go nienawidziłaś, powiem nawet, że go kochałaś, może nie jako tego jedynego, ale kochałaś. Nie można było się spodziewać, że w gruncie rzeczy od razu wszystko się ułoży, że z nim zerwiesz i wszystko będzie ok (i na pewno się nie spodziewałaś, że tak będzie). Straciłaś przyjaciela- gdyby np Twoja przyjaciółka postanowiła skończyć przyjaźń, albo Ty sama (z różnych względów) przypuszczam, że sytuacja w jakiej byłabyś wtedy byłaby podobna do tej. Nikt po straceniu kogoś bliskiego nie przeszedłby bez mrugnięcia okiem- na pewno miałby podobny stan do Twojego. Poza tym spędzałaś z nim dużo czasu, dużo rzeczy robiliście wspólnie- bez wątpienia Ci tego brakuje.
Musisz zrozumieć dlaczego teraz jest tak jak jest- rozumiejąc ,,to''- będzie łatwiej.
Straciłaś bliską osobę- musisz być bardziej wyrozumiała dla siebie. Powiem coś co w sumie mógłby powiedzieć każdy, ale ja to powiem zdając sobie w pełni sprawę z głębi i znaczenia tej myśli- potrzebujesz czasu, obiecuję, że to minie, w sumie jestem pewna, że o tym wiesz... po prostu daj sobie czas i daj czas czasowi, bo niestety czas też potrzebuje czasu (wiem, trochę zakręcone, ale myślę, że rozumiesz o co chodzi)
Niestety nie mogę za bardzo pomóc- zabrać problem, rozwiązać go- choć nie wiem jak bym chciała, mogę tylko powiedzieć, że trzymam kciuki żeby wszystko się ułożyło; Tobie i jemu i mogę mieć jeszcze nadzieję, że będzie to trwało najkrócej jak jest to tylko możliwe Smile

Trzymaj się dobrze Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Trit81




Dołączył: 12 Paź 2011
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 23:02, 12 Paź 2011    Temat postu:
 
Witam,

Przeczytałam Twoją historię i zaczęłam się zastanawiać, co ja bym zrobiła na Twoim miejscu. Jedyne, co przyszło mi do głowy, to to, że nie dałabym rady być z kimś do kogo nie czuję już żadnej chemii, miłości... niczego.

Rozstanie boli, a decyzja o nim należy tylko do Nas. Wszystko wokół przypomina tą drugą osobę, niemal ją wyczuwamy, ale jej już nie ma. Skończyło się i każdy musi zacząć żyć po swojemu. Zacząć coś nowego.
Ale to znacznie lepsze, aniżeli tkwić na siłę w jakimś związku i cierpieć jeszcze bardziej, prędzej czy później.

Najbardziej mnie dziwi, że niektóre osoby są w związkach z partnerami, których już nie kochają, boją się ich, ale z obawy, że skrzywdzą tą drugą osobę - zostają. Zapominają, że cierpią one same, a późniejsze życie "razem" może okazać się potwornością dla obojga - niespełnione marzenia, myśli o innym życiu, nieszczęśliwe dzieci...

Gratuluję i życzę powodzenia w przyszłości. Bądź silna i myśl o sobie. To Twoje życie i przeżyj je tak jak tego pragniesz. Niech nikt nie dyktuje Ci tego co masz, bądź nie masz robić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twój problem Strona Główna -> Doradź mi
Strona 1 z 1

Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin