Problem za problemem

Czesc wszystkim. Nie wiem czy ktos to w ogole czyta ale potrzebuje gdzies wylac caly moj bol i zal. Po 4letnim zwiazku z niewlasciwym facetem odeszlam od niego w tamtym roku. Wzielam corke i odeszlam. Przez te 4lata zatracilam w soboe cala pewnosc siebie kobiecosc. W taki sposob mna mamipulowal ze uwierzylam w to ze jestem.nic nie warta brzydka gruba glupia itp. A tymczasem sam mnie zdradzal i mial gdzies dziecko. Odeszlam i poczulam w sobie sile na jakis czas. Obowiazki samotnej matki mnie przygniotly nie radze sobie z emocjami. Napady zlosci agresji a zaraz placz. Czasem sie boje zeby corce krzywdy przypadkiem bie wyrzadzic chociaz mysle ze juz to robie skoro musi na to wszystko patrzec. Praca od dwoch miesiecy sie odwleka a zaraz swieta i urodziny malej. I wez powiedz 2letniemu dziecku ze nie bedzie urodzin ani mikolaja.serce mi peka szczegolnie jak placze i mala mnie przeprasza bo mysli ze to jej wina. Pol roku temu nawet poszlam do lekarza. Powiedzialam o wszystkim myslala ze to przez badania ze cos nie tak moze jest ale stwierdzila ze wszystko w normie i odeslala mnie z kwitkiem. Rok temu moj przyjaciel popelnil samobojstwo co jeszcze bardziej mnie zdolowalo. Ciagle poczucie beznadziejnosci mnie dobija ze nie umiem sobie z tym poradzic ze nie umiem zapewnic mojemu dziecku kompletnie nic mnie dobija i najgorsze mysli zeby skonczyc ze soba przychodza mi do glowy. Rozwod i zero wsparcia od kogo kolwiek nawet ze strony rodziny tez boli. Probowalam nawet kogos poznac ale moj brak zaufania niszczy kazda probe. Nie umiem zaufac zadnemy facetowi zaczynam czuc wstret do ludzi do facetow. Do znajomych nie mam juz prawie nikogo z kim moge porozmawiac jak komus zaczynam mowic o problemach to zaraz jest ze przesadzam ze marudze. I zamykam sie w sobie. Nie radze juz sobie jedyna mysl ktora mnie trzyma przy zyciu to to ze po mojej smierci mala by przejal jej ojciec a nie moja rodzina. ;(

Hej, jestem przy tobie postaram ci sie pomoc najlepiej jak potrafie, wiem ze ci ciezko, czasem zycie potrafi stac sie naprawde uciazliwe. Moze w tej beznadziejnej sytuacji jest cos dzieki czemu odnajdujesz sile? Jestes warta o wiele wiecej niz ktokolwiek kiedykolwiek mogl sobie wyobrazic. Masz w sobie ogromne poklady sily i pewnosci. Moze najwyzsza pora porzucic stare schematy i ruszyc do przodu? Wiem poczatek moze wydac sie zniechecajacy i trudny ale wydaje mi sie ze warto. Chcesz pomoc sobie i corce? Chcesz znalesc w koncu ta jedyna prawdziwa bezwarunkowa milosc? Moze czujesz sie winna bez konkretnej przyczyny? Moze dajesz z siebie o wiele wiecej niz powinnas? Zaslugujesz na wiecej, jestem tego pewny. Czas powstac niczym feniks. Jestem tu i chce ci pomoc. Pytanie, czy ty tego chcesz?

Chciała bym ale nie potrafie wziać sie w garść. Już miało się ułożyć i dostałam wiadomość że z pracy nici. Nie umiem ogarnać swojego życia. Sad

Minął już jakiś czas od twojego wpisu, mam nadziej że już u Cibie lepiej że wszystko się ułożyło Smile

. Ja też miałem/mam bardzo duże problemy po rozpadzie związku. Dużo szczęścia i wszystkiego ca najlepsze życzę i pozdrawiam.