nie potrafię się zakochąc

Mam problem. Wiem, że to głupie, a nawet bardzo, ale ten problem mnie męczy. I choćbym z całych sił broniła się, to pytanie ciągle do mnie wraca, tj. : "Czemu nie potrafię się zakochać?". W tym roku skończę 23 lata. Nigdy nie byłam w związku. Nie wydaję mi się, żebym była brzydka. Wiem, że podobam się facetom. Z resztą nawet gdyby, to jak mówią -każda potwora znajdzie swojego amatora. Problem jest natury psychicznej. Jednak nie wiem, gdzie dokładnie znajduje się przyczyna. Wiem tylko, że coś ze mną nie tak. COś mnie blokuje przed zbliżeniem się do mężczyzny. Nie potrafię im zaufać. Przyglądam się moim koleżankom, znajomym i ich związkom i nie potrafię pojąc jak ludzie mogą tak szybko się zakochiwać i odkochiwać. Przykładowo -mam koleżankę, która okolo 2 mies. temu rozstała się ze swoim chłopakiem, z którym była około roku. A dziś ma już nowego chłopaka ze studiów. I jest naprawdę zakochana, a przynajmniej pozuje na taką. Dla mnie to jest po prostu śmieszne. Moje koleżanki , które są w zbliżonym wieku do mojego do tej pory miały mniej więcej od 3 do 6 chłopaków. Nie wszystkie związki były zupełnie poważne, ale część z nich tak. Dla mnie to jest chore! To tak jakby poprzednie związki nie miały dla nich żadnego znaczenia. To po cholerę ludzie się wiążą skoro to nie jest miłość? ZAkochanie się? A co to kurna jest?Wychodzi na to, że one nie żywiły głębszych uczuć do tych chłopaków, skoro tak łatwo przyszło się im z nimi rozstać. No i to jest dla mnie nie do pojęcia. Jak można wiązać się z kimś, do kogo nie żywi się większych uczuć niż do zwyczajnego znajomego? Czy te kobiety wiążą się z nimi na siłe? byle kogoś mieć? Czy one robią to dla siebie czy dla reszty społeczeństwa? Mowa głównie o paniach, bo jeśli chodzi o facetów to biorę głownie pod uwagę potrzeby seksualne. Oczywiście kobiety też je mają, ale nie co mniejsze zazwyczaj. Poza ym kobiety są bardziej uczuciowe. I jak zdążyłam zauważyc moim koleżankom również w tej najmniejsze cząstce zależalo na seksie. A wieć nie wiem o co tu kuzwa chodzi, ale jak sie tak zastanawislam to mysle sobie ze raczej bede sama, I, ze zdecydowanie sie nie zakocham, bo moje poglady w znaczacy sposob rozni a sie od inych. W zbyt znaczacy sposob. Jest tez kontekst religijny. Ale on dopiero doszedl pozniej. Wczesniej myslalam o tych sprawach zupelnie norlmalnie a i tak sie nie zakochalam, bo po prostu nie potrafilam. a teraz jak juz sie nawrocilam i Bog jest dla mnie najwazniejszy to w ogole przestalam pojmowac ten swiat i ludzi. jak mozna tak nie szanować milosci? Troche pisze bez skaldu ale nie amam weny ani glowy . Prosze o odpowiedz jakakolwiek i ide spac. pozdr Wink

Wysłany: Pon 22:03, 30 Mar 2015 Temat postu:

Może trochę odkopię. Nie wiem czy TY to przeczytasz ale może komuś innemu się przyda.

Jesteś bardzo młodą kobietą i powinnaś podziękować rodzicom za to, że nie jesteś tak jak większość twoich koleżanek. To, że w dzisiejszych czasach ludzie tak bardzo potrzebują akceptacji społeczeństwa i za wszelką ceną nie chcą odstawać poza wytyczony trend. Niestety ale w dzisiejszym społeczeństwie taką normą jest posiadanie 10 partnerów tylko dlatego bo tak jest modnie, jest bardzo smutne.

Ludzie nie są wierni swoim partnerom, co odbija się w dalszym życiu; m.in w małżeństwie dużo częściej dochodzi do zdrad i małżeństwa są bardzo kruche co potwierdzają statystyki dotyczące rozwodów.

Twoja miłość przyjdzie szybciej czy później. I na pewno będzie piękniejsza od przelotnych romansów twoich koleżanek.

Jedyne co mogę Ci polecić to dużo cierpliwości i zaprzestanie zasmucania się nad brakiem partnera.

btw. To nie prawda, że faceci nie są romantyczni. Nie wszyscy patrzą się tylko na tyłek i cycki. Very Happy