Poprostu musiałem to napisać.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twój problem Strona Główna -> Depresja

Anonim9999




Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 13:38, 28 Gru 2011    Temat postu: Poprostu musiałem to napisać.
 
Witam chciałbym opowiedzieć swoja historie , Tobie , Wam ,lub może nikomu... bo prawdopodobnie
nikt nie będzie chciał marnować czasu na czytanie ,o rozterkach ,problemach i bólu jakiegoś
nieudacznika.Ale chciałbym żeby coś pozostało po mojej szarej i niezauważalnej egzystencji, chodz
krótki zapis który może coś kogoś nauczy albo choć na chwile pozostanie w waszej pamięci.

Tak więc urodziłem się w 1989 roku, w niedużym miasteczku.Od dziecka byłem nad wyraz dojrzały
i zachowywałem się nieco inaczej niż moji rówieśnicy.Wiele zachowań dla dziecka normalnych
dla mnie nie miało sensu i nie sprawiało mi większej radości.Teraz na to patrząc moge powiedzieć
,że poprostu nie umiałem się cieszyć... z niczego, a przecież miałem w sumie szczęśliwe
dzieciństwo. Dorastałem mieszkając tylko z matką , ojca widziałem może z 8 razy w życiu ale
nie żywiłem nigdy do niego za to urazy,byłem jedynakiem,niczego mi w sumie nie brakowało do
normalnego funkcjonowania,nie byłem bity powiedziałbym nawet ,że byłem troche
rozpuszczany.W szkole z początku nie szło mi zle. W podstawówce prowadziłem beztroskie życie
z nauką radziłem sobie całkiem niezle, umiałem zdobywać przyjaciół miałem same piątki, byłem że się
tak wyraże normalny.Ale gdzieś w gimnazjum straciłem jakby swoją osobowość zatraciłem samego siebie
zaczołem się uczyc coraz gorzej i gorzej nie umiałem się na niczym skupić.
Nie wiem jak to się stało, choć analizowałem te czasy nie raz w swoim życiu próbując znaleść geneze swoich
problemów.Stałem sie strasznie nieśmiały w pewnym sensie bałem się kontaktów z innymi ludzmi.
Bałem się tego co o mnie myślą, czy ich interesuje ,czy chcą wogóle spędzić ze mną chodz troche
czasu.Nie wiem skąd brały się u mnie takie myśli byłem przcież nadal młody i nie miałem jescze
żadnych powodów do zmartwień...Stałem się bardzo zamknięty w sobie, byłem zobojętniały na wszystko
do niczego nie dążyłem nie miałem ambicji ani żadnych planów.
Często uciekałem w świat fantazji i marzeń, chodz nigdy nie miałem odwagi by je zrealizować
tylko one tak na prawde pozwalały mi dalej żyć.Rówieśnicy szybko wyczuli moja "słabość" zaczeli ze mnie
drwić i się naśmiewać, a ja jak najgorszy naiwniak brałem sobie ich krytyke do serca.Oczywiście nie pokazywałem
tego po sobie ,bolało mnie to co o mnie mówią to ,że prawie wogóle nie mam przyjaciół,że nie mam się komu
zwierzyć ze swoich problemów w obawie przed tym ,że mnie wyśmieja.Bałem się zwykłych czynności takich jak
np. pójście do sklepu i kontaktu z ludzmi.Gdy byłem poza domem czułem na sobie wzrok wszystkich ludzi w
około, wydawało mi się ,że gdy tylko się odwróce naśmiewaja sie ze mnie i wytykają mnie palcami.
Gdy jakieś dziewczyny mijały mnie na ulicy i akurat któraś z nich sie zaśmiała czułem jakby ktoś wbijał
mi sztylet w serce.Chodz przecież mogły rozmawiać o wszystkim i o niczym, wcale nie musiały mówić o mnie.
Tak też czuje się do dziś każdy dzień jest dla mnie cierpieniem, fizycznym i psychicznym.Kłade się do łózka
z nadzieją ,że umre we śnie.Żyłem i żyje jak robot. Wstaje robie to co musze
aby tylko po najmniejszej lini oporu,i kłade się spać ze swiadomościa ,że zawsze będe tak żyć.
Chodz przecież próbowałem to zmienić, snułem plany i marzenia o swojej przyszłości, niestey znikały one
tak szybko jak się pojawiały.
Powtarzałem sobie ,że to zmienie z dnia na dzień odwlekając swoją "wielką przemiane" i coraz
bardziej wycofując się ze społeczeństwa.Pogrążałem się w swoich kompleksach i samotności.Gdy ukończyłem
gimnazjum myślałem ,że wszystko się zmieni, że w pewnym sensie zaczne od nowa z czystą kartą.
Nikt mnie przecież nie znał mogłem być kim chciałem.I tak zrobiłem, przybrałem maskę człowieka którym nie
jestem , zmuszałem się do wielu czynności byle tylko dopasować się do innych, np do picia, palenia, wagarów, itd
chodz wcale nie miałem na nie ochoty.
Aż po 2 latach coś we mnie pękło i wróciłem do swojej pierwotnej postaci.Wszyscy się odemnie bardzo szybko
odwrócili, nawet ludzie których miałem za prawdziwych przyjaciół.O kontaktach damsko-męskich nie wspomne
zbyt byłem nieśmiały żeby zrobić ten pierwszy krok, żeby nawet porozmawiać.Wmawiałem sobie ,że jestem
nikim ,nieatrakcyjnym ,nieinteresującym ,nieudacznikiem.Z którym nikt tak naprawde nie chce mieć nic do czynienia
Pogrążłem się coraz bardziej, w klasie maturalnej zaczołem mieć myśli samobójcze.Chciałem żeby ktoś tak
poprostu podszedł do mnie i mnie uścisną, bez większego powodu. To przecież nie jest tak wiele, a jednak
pozostaje moim największym marzeniem.Chciałbym żeby jakaś dziewczyna poprostu podeszła do mnie i przejechała
delikatnie palcami po mojej twarzy.Brakuje mi bliskości , chodz nie jestem w stanie sam się na nią zdobyć
jest we mnie jakaś blokada która nie pozwala mi na jakąkolwiek spontaniczność.
Teraz żyje tak dalej codziennie myśląc o śmierci, ale jednocześnie bojąc się jej, bojąc sie bólu fizycznego
Wychodzi na to ,że jestem jebanym tchórzem który nie portafi chodz raz w życiu zrobić tego słusznego kroku.
Gdybym mógł zmienił bym całą swoją przeszłość.Kiedyś pewna osoba zapytała mnie ,do jakiego momentu w swoim
życiu chciałbym wrócić i przeżyć go jeszcze raz...Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie chodz miną rok a myśle
o nim codziennie.Niczym się nie interesuje ,nie mam nawet hobby, wegetuje z dnia na dzień.Czuje ,że jestem
tylko ciężarem dla swojej rodziny i nie powinienem ich obciążać kosztami utrzymania takiego warzywa.

W moim życiu było kilka osób ,które jak mi się wydaje próbowały mi pomóc ale nigdy nie byłem w stanie
otworzyć się przed nimi na tyle ,żeby o tym wszystkim im opowiedzieć by zrzucić ten ciężar z serca
żeby chodz na chwile przestać o tym myśleć.Przez całe swoje życie zdobyłem się tylko na to by napisać ten
tekst.Anonimowo zwierzając się nieznajomym którzy zapewne nie dotarli nawet do tego momentu, więc jeśli
dalej to czytasz dziękuje ci serdecznie za twoją cierpliwość.

Dziś mam 22 lata i czuje ,że już przegrałem swoje życie.Że nigdy nie dowiem się co to szczęście,miłość
czy prawdziwa przyjazń.Czuje że wszystko co się dzieje wogół mnie jest fałszywe, a szczególnie zachowania i intencje innych ludzi wobec mnie.
Nie wiem dlaczego napisałem ten tekst ,po co zamieściłem go na internecie,może jako
przestroge przed tym abyś nie zmarnował/ała swojego życia, może jednak ze względu na to ,że odczuwałem taką
potrzebe,moje motywy wydają mi się nie istotne.Mam nadzieje ,że nie zmarnowałem zbyt dużo twojego czasu i
że nie masz mi tego za złe.Chciałbym żebyście docenili to co macie,nie rządając coraz to więcej,abyście
zatrzymali się na chwile w tym wyścigu szczurów i pomyśleli nad tym jak funkcjonujecie.Na codzień wokół
was mogą być dziesiątki takich osob jak ja,uważajcie co robicie i jak się na wzajem traktujecie
bo możecie kogoś bardzo skrzywdzić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
...xxx...
Bywalec



Dołączył: 16 Sie 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 16:07, 29 Gru 2011    Temat postu:
 
Zajrzyj na pw

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Alicja




Dołączył: 10 Kwi 2012
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 22:31, 10 Kwi 2012    Temat postu:
 
Po prostu: doskonale Cię rozumiem. To wszystko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Mortum




Dołączył: 30 Cze 2012
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 0:51, 30 Cze 2012    Temat postu:
 
Ja z depresją męczę się od trzech lat.
To przez nowe otoczenie, nastawienie innych do mnie.
Ale dla mnie za późno. Nikt nie jest w stanie tego wyleczyć.
Zmarnowałam swoje życie.
A wszyscy,którzy obiecali mnie ocalić,opuścili mnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Anonim9999




Dołączył: 28 Gru 2011
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:16, 27 Lip 2012    Temat postu:
 
Hmm od trzech lat ?. To sporo czasu , ja jakieś 3 miesiące temu zdecydowałem się pójść do psychologa , ale nie dostałem tam żadnej odpowiedzi , odetchnienia , wyjścia ze swoich problemów. Ból dalej jest i mnie nie opuści tak długo jak będe widzieć swoje odbicie w lustrze czy to co się wokół mnie dzieje. Czasem wydaje mi się że dobrze jest okłamywać samego siebie. Wmawiać sobie różne rzeczy które poprawią samopoczucie... heh kłamstwo ma krótkie nogi. Zastanawiam się tylko co będzie dalej , jak gorzej może być czy warto.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Twój problem Strona Główna -> Depresja
Strona 1 z 1

Wyświetl posty z ostatnich:   
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 
Skocz do:  


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Skin Created by: Sigma12
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin